Geoblog.pl    marcel    Podróże    India 2009/10    Koniec (i trochę informacji ogólnych)
Zwiń mapę
2010
13
sty

Koniec (i trochę informacji ogólnych)

 
Polska
Polska, Gdańsk
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 20368 km
 
Poniżej trochę informacji ogólnych zebranych przed i w trakcie podróży. Część z nich jest prawdopodobnie żywcem skopiowana z blogów innych podróżników przeczytanych podczas przygotowań do wyjazdu, za co proszę o wybaczenie :)



Wszystkie ceny podane w INR były aktualne w grudniu '09/styczniu '10.



1. Jak dolecieć?

Opcji dolotu do Indii jest całe mnóstwo - z tego co wiem, z Europy lata tam na pewno Lufthansa, Air France, British Airways, Areofłot, i pewnie wiele innych. Do wyszukiwania połączeń istnieje wiele stron internetowych, ja korzystałem z areo.pl. Generalna zasada jest taka, że im wcześniej rezerwować, tym lepiej (choć nie zawsze - można poczekać i ryzykować jakieś obniżki, bo ceny zmieniają się prawie z dnia na dzień). Nam udało się znaleźć bilet za 2200 zł (w obie strony, ze wszystkimi opłatami), ale można trafić zarówno na takie po 1700 jak i po 4000 - dużo zależy od terminu. Warto sprawdzić ceny biletów w okresie kilku dni dookoła planowanej daty wyjazdu - może się okazać, że np. cena wylotu w poniedziałek to 3000, a w środę już 2000.



2. Jaka pogoda?

Do sprawdzania pogody gorąco polecam stronę weatheronline.co.uk - nie dość, że posiada prognozę pogody na cały świat (jej skuteczność to inna sprawa) ale, co ważniejsze, posiada w archiwach dane pogodowe z całego świata na kilka lat wstecz - świetny sposób na sprawdzenie pogody w terminie wyjazdu.



3. Jaki budżet?

To dość skomplikowane pytanie - wszystko zależy od tego, w jakich warunkach chce się podróżować i mieszkać. Dla celów porównania napiszę, że my mieliśmy budżet około 2200INR/3 os., co przy zachowaniu umiaru starczało na wszystko - atrakcje, transport, jedzenie, spanie itp. Ja na wyjazd wziąłem 500 USD (na życie tam) - więc sądzę, że dieta 15-17 USD/dzień powinna starczyć. (Disclaimer: ponownie, wszystko zależy od tego, w jakich warunkach chce się podróżować/mieszkać). Jeśli chodzi o noclegi, zazwyczaj trafialiśmy na pokoje w przedziale cenowym 300 - 600 INR /3 os. Oczywiście można (i wręcz należy) się targować, a o samym targowaniu za chwilę.



4. Dostęp do internetu?

Proszę zapomnieć o hotspotach, tym bardziej darmowych. Większość ludzi nie wie tam, co to takiego ten cały internet. W dużych miastach kawiarenki internetowe są dość popularne, nie będzie problemu z ich znalezieniem, lecz lepiej nie nastawiać się na ściąganie jakiś filmów, muzyki czy innych takich - ja miałem problemy żeby wrzucić zdjęcia na facebooka (transfery powyżej 1Mbps to rzadkość).

SPROSTOWANIE: proszę zerknąć na komentarze poniżej - cenna rada dla podróżujących z własnym sprzętem.



5. Ceny żywności?

Co do kupowania jedzenia w sklepach - nie mam pojęcia, jedliśmy tylko w restauracjach/barach. Woda jest tania, jakaś cola też w miarę. Słodycze też ok - można znaleźć jakieś ichniej produkcji, które są tanie nawet jak na ich warunki (za to marsy czy inne snickersy - relatywnie drogie).

Ogólnie przy wszystkich operacjach cenowych należy przyjąć, że w Indiach wszystko jest 3 razy tańsze niż w Polsce. Co do jedzenia takiego bardziej konkretnego - wszystko zależy od restauracji - ceny mogą wachać się od jakiś 20 INR za danie w tubylczej...jadłodalni do jakichś 200 INR w hotelowej restauracji (polecam tymczasowy wegetarianizm - mięso jest tam drogie).

Możesz założyć, że 80-100 INR za posiłek ze wszystkim (picie itp) to dobra cena. Piwo jest drogie - ok 100 INR za butelkę. Co do innych alkoholi - nie próbowaliśmy, ale podobno nic godnego polecenia.



6. Ceny pamiątek, innych rzeczy niż jedzenie?

Jak wcześniej - zależy co, gdzie i u kogo chce się coś kupić. Jedna zasada - należy się ZAWSZE TARGOWAĆ! Są różne techniki, najlepiej działała następująca:

- udaje się totalnie nie zainteresowanego (to bardzo ważne) i proponuje 25%/33% ceny, którą pierwotnie żąda sprzedawca

- potem przez kolejne 15 minut (w międzyczasie mówi się, że to kiepski towar i właściwie nie wiadomo, czy się tego potrzebuje) sprzedawca schodzi z ceną mówiąc, że to już ostatnia najlepsza oferta. Nic to, należy czekać i mówić, że twoja ostatnia i najlepsza to 25% ceny wyjściowej.

- później różnie, albo się trochę dokłada (jeśli nam zależy) i kupuje np. za 35%/40% wyjściowej ceny, albo wychodzi (gdy nam nie zależy), wtedy zwykle sprzedawca nas zawraca i godzi się na naszą cenę.

Oczywiście to tylko ogólne wskazówki - po kilku targach zazwyczaj wyczuwa się moment w którym sprzedawca zaczyna nas olewać - to znak, że niżej już raczej nie zejdzie.



7. Jak poruszać się po Indiach?

Jeśli chodzi o publiczny transport na długich dystansach to są 3 opcje:

- samolot (drogi - wiadomo)

- autobus (zależy od klasy - może być rozwalającym się gruchotem albo mieć AC i telewizję)

- pociągi.



My poruszaliśmy się tylko pociągami. Są relatywnie tanie (znów - zależy od klasy), komfort większy niż w większości autobusów, można rozprostować nogi, jest ichni wars (który sam przychodzi do nas). Jednak żeby się nimi poruszać warto mieć sprecyzowany plan podróży - na obleganych trasach miejsc może brakować już tydzień przed odjazdem.



Rozkład pociągów, ich obłożenie i ewentualna rezerwacja są możliwe na stronie http://www.irctc.co.in/ (wymagana rejestracja), a oficjalna strona kolei to www.indianrail.gov.in.



Do podróży pociągami przydają się dwie rzeczy - ścierko-szmatka i chustka na szyję. Ścierka - do wycierania siedzeń/kuszetek z brudu; chustka - w pociągach rzadko zamykają drzwi wagonu więc podczas podróży w środku wieje halny (nie przesadzam!). To pewnie nawet fajne w lecie, ale w zimie już nie. A'propos chustki - przydaje się również w komunikacji miejskiej - motoriksze (polecam do krótkich przejazdów - tanie, w miarę szybkie, małe - więc dobre w korkach) są odsłonięte więc też wieje.



Aha, co do przewozu bagaży w pociągach - należy koniecznie wziąć pokrowiec p-deszczowy na plecak (brudno, plecak będzie się walał pod siedzeniami), łańcuch i kłódkę. Pod dolnymi kuszetkami są takie uszka do przypięcia bagażu - strzeżonego Pan Bóg i tak dalej, zresztą mnóstwo ludzi tak tam robi (po to są one... po to one są). Jeśli trafi się nam górna kuszeta, pod sufitem są takie obskurne wentylatory - nie nadają się do niczego, ale świetnie sprawdzają się jako półka na buty :)



Klasy pociagow: (Poniższy tekst skopiowany z innego bloga lub strony o Indiach)

I klasa: 1 AC (najdroższa - przedział z dwoma łóżkami z klimatyzacją),

2 AC (4 łóżka z klimatyzacją),

3 AC (6 łóżek z klimatyzacją, nasza kuszetka),

CC (wygodne siedzenie z klimatyzacją),

II klasa:

S (zarezerwowane siedzenie),

SL (taki "plackartnyj"),

III klasa:

niezarezerwowana.



Turyści najczęściej jeżdżą II SL, tanią i rezerwowalną - np. podróż 300-kilometrowa to wydatek w 1 AC 1052 INR, a w II SL już tylko 114 INR (dane sprzed kilku lat, ale ceny ich biletów nie zmieniają się tak znacznie, a już na pewno nie ich stosunek).



Numerowanie miejsc w klasie SL: 7,8,9 - to kuszetki górne w pierwszym "przedziale", w następnych - dodać wielokrotność 9. W zależności od pociągu, możliwa także numeracja 1 - 8 - wtedy górne kuszetki to 6,7,8 - kolejne numery - razy 8.



Bilety trzeba rezerwować - dworce są skomputeryzowane i kasjerzy mówią po angielsku, więc kupowanie biletów to pestka. Koszty rezerwacji znów zależą od klasy, w II SL było to 20 INR od osoby. Rezerwować bilet trzeba wcześniej, najlepiej tydzień lub dobre parę dni wcześniej, bo inaczej może być problem z miejscami. Kłopot w tym, że ciężko jest dokładnie zaplanować, kiedy będzie się w jakim miejscu - z pomocą przyjdzie rozkład jazdy "Trains at a glance" (do kupienia na każdej stacji kolejowej), w którym wypisane są rozkłady wszystkich (lub prawie wszystkich) pociągów w kraju.



Jeśli nie uda się wcześniejsza rezerwacja zawsze można liczyć na bilety taktal - takie bilety last minute (dostępne do zakupu na dwa dni przed odjazdem pociągu), kosztują drożej ale są dostępne dopiero na dwa dni przed odjazdem pociągu - wieksza szansa na wyprzedzenie innych chętnych.



Jeśli jednak już nie ma normalnych miejsc, ale za to lista oczekujących (Waiting List) jest nieduża (kilka-kilkanaście osób) można kupić normalne bilety i mieć 99% pewności, że wskoczymy z listy rezerwowej na oficjalną - mnóstwo biur podróży kupuje całe pule biletów licząc na ich sprzedaż klientom, a w dniu odjazdu zwracają niesprzedane bilety - istnieje spora rotacja.



8. Inne, przydatne spostrzeżenia (I znów, część rad skopiowana z różnych blogów i stron)



Pić napoje tylko z plastikowych, zakręcanych butelek. Szklane z kapslem mogą być "ruszane". Plastikowe butelki mogą mieć podklejane banderolki kropelką - lepiej sprawdzać. (Jeśli o mnie chodzi - ani razu nie trafiłem na "trefną" wodę w jakimkolwiek sklepie w Indiach, ale przezorny - ubezpieczony i takie tam).



Wymieniając pieniądze warto zachować potwierdzenie wymiany gotówki, bo podobno jest potrzebne przy kupnie biletów na pociąg w państwowych kasach i w innych państwowych instytucjach, które chyba za cel postawiły sobie utrudnianie życia turyście (Piszę podobno, bo nie natrafiliśmy na takie biurokratyczne przeszkody).



Jedzcie tylko w knajpach z menu, inaczej ceny mogą być dużo wyższe niż dla miejscowych.



Dla ludzi pragnących zwiedzić Varanasi: za fotografowanie zwłok grozi do dziesięciu lat więzienia i wysoka grzywna! I proszę nie wierzyć cwaniaczkom, którzy za drobne 100 INR są w stanie sprzedać nam "genuine special permit" na robienie zdjęć stosom kremacyjnym nad brzegiem Gangesu - już lepiej nie robić ich w ogóle lub jeśli trzeba to z daleka - metaforyczne wkładanie obiektywu do ogniska może skończyć się bardzo nieprzyjemnie (na przykład linczem czy inną karą cielesną).



Wybierający się do Indii - niezależnie na jak długi czas - powinno się przede wszystkim pamiętać o dwóch rzeczach:

1) W Indiach nie wolno i nie warto się spieszyć - gdziekolwiek byście się nie wybierali, załóżcie, że podróż, przejazdy i sprawdzanie różnych rzeczy zajmie Wam od trzech do dziesięciu razy więcej czasu niż zakładaliście. Trzeba to polubić. Pociąg może odjechać punktualnie, ale też może się spóźnić pół dnia - i nikt się tym nie będzie przejmował. Cieszcie się więc każdą chwilą - nawet tą spędzoną na peronie pośród koczujących podróżnych.

2) O wszystko trzeba się pytać po dwa, trzy razy - bądźcie przygotowani na skrajnie różne odpowiedzi. Dopiero, gdy choć raz odpowiedź się powtórzy, możecie zakładać, że otrzymaliście właściwą odpowiedź.



Przykładowe potrawy:

* Chowmein - makaron z warzywami/kurczakiem/jajkiem

* Choupsey - Chowmein zasmażane na chrupiąco.

* Chapatti - cienki placek z mąki. Podawany głównie z sosem z soczewicy (patrz -> Dal), fasoli lub ziemniaków.

* Dal - sos z soczewicy, główny dodatek do chapatti.

* Dosa - duży placek cieńszy niż chapatti i z miękkiego ciasta ,w środku sos z warzyw.

* Fried Rice - ryż zasmażany z warzywami / kurczakiem / jajkiem / baraniną

* Kofta - kawałki sera w sosie z warzyw

* Kothey - pierożki jak Momo tylko zasmażane

* Nan - kolejny rodzaj placka

* Omlet - omlet. Jajka z cukrem usmażone, czasami polane keczupem.

* Paratha - placek grubszy niż chapatti, ciasto zagniatane jest z warzywami

* Momo - tybetańskie pierożki z baraniną (mutton momo) lub warzywami (vegetable momo).

* Rhuchotse - zupa z pierożkami Momo.

* Spring Rolls - nadzienie z warzyw w chrupiącym zawiniętym cieście. Odpowiednik wietnamskich sajgonek.

* Thukpa - zupa z makaronem, kapustą i warzywami.

* Thentunuk - coś podobnego do Thukpa





Większość muzeów jest zamkniętych w poniedziałki, a te koło wykopalisk archeologicznych (monumenty, stare ruiny itp) w piątki.



To dość krzywdzące, ale nie należy ufać nikomu, zwłaszcza co do cen, "jedynej możliwości transportu", czy wszelakich okazji, itp.



Można zabrać ze sobą słomki do picia. Czystość szklanek, w których podają kawę czy napoje wyciskane na ulicy (sok z trzciny cukrowej!) pozostawia wiele do

życzenia. Przez słomkę pije się znacznie przyjemniej, i nie dotyka się ustami miejsc, które przed chwilą dotykała jakaś niezbyt czysta ręka.



Uwaga na uszkodzone banknoty, mogą próbować wciskać je jako resztę. Później można mieć dużo problemów, żeby się ich pozbyć, ponieważ Hindusi sądzą, że mogą być podrabiane.



To by było na tyle... jeśli jest coś, o co, Cierpliwy-Czytelniku-Niezrażony-Powyższą-Ścianą-Tekstu, chciałbyś zapytać, nie krępuj się, napisz - postaram się w miarę możliwości coś podpowiedzieć :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Rafalek
Rafalek - 2011-12-27 20:53
Małe sprostowanie. Internet bezprzewodowy dostępny jest prawie na terenie całych Indii. Czasem szybszy czasem wolniejszy. Można kupić w wersji prepaid z modemem bez umowy. Ok 2500 rupii z modemem i kilkoma gigabitami na 2 tygodnie, potem można dokupić. Kupuje się w salonach Reliance. Usługa nazywa się Netconect. Kupiłem w 2010 roku. Czasmi wymagają meldunku w Indiach ale to zależy od salonu. Trzeba chodzić do skutku. Ja dostałem na paszport ale musiałem dołączyć zdjęcie :-) Pozdrawiam.
 
marcel
marcel - 2011-12-27 23:45
Ciekawe - mówimy tu o intenecie via operator komórkowy? Jeśli tak, to nawet o nim wtedy nie pomyślałem, choć to faktycznie dobra opcja dla podróżujących z notebookiem i cenna rada na przyszłość... Mi bardziej chodziło o dostępność/pokrycie punktami dostępowymi wifi, chociaż tak teraz myślę, że to też zależy od rodzaju knajpy/baru w którym przebywamy - hostele i turystyczne miejsca pewnie takowe posiadają.
 
 
zwiedził 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 57 wpisów57 2 komentarze2 238 zdjęć238 1 plik multimedialny1
 
Moje podróże
15.12.2009 - 13.01.2010
 
 
13.07.2009 - 21.07.2009