Geoblog.pl    marcel    Podróże    India 2009/10    Mega fort
Zwiń mapę
2010
04
sty

Mega fort

 
Indie
Indie, Jodhpur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11188 km
 
Śniadanie jemy w hotelowej restauracji walcząc z zimnem, licząc na powtórzenie oszałamiającego widoku fortu. Nic z tego znajoma mgła szczelnie spowija całe miasto. Nauczeni doświadczeniem z Taj Mahal ruszamy zwiedzać rzeczy niewymagające dobrej widoczności – Clocktower, wieżę zegarową, Umaid Bhawan, pałac maharadży Umaid Singha II (w latach 30-tych XX wieku była to największa prywatna rezydencja na świecie) oraz Maha Mandir, świątynię ufundowaną przez maharadżę Man Singha jako wotum dziękczynne dla jogina Aayas Deonatha za uratowanie życia.

Clocktower służy za świetny punkt orientacyjny, choć niekoniecznie zachwyca – jest to zwykła wieża zegarowa ustawiona pośrodku placu targowego. Wygląda o wiele ciekawiej w nocy – podświetlony zegar zmienia kolory. Duży plus – to jeden z nielicznych zabytków w Indiach z iluminacją. Dookoła rozciąga się morze straganów z dosłownie wszystkim – od jedzenia po ubrania, przez płyty CD, przyprawy oraz punkty naprawy rowerów.

Następny w kolejności chronologicznej to Maha Mandir. Wymieniona w przewodnikach świątynia nie jest powszechnie znana – nasz rikszarz musiał parę razy pytać o drogę. Położona za wielkimi wrotami z malutką furteczką (połowa wielkości klasycznych drzwi), wciśnięta między ciasną zabudowę tamtejszych domów jest oazą ciszy i spokoju, chwilą wytchnienia od ulicznego zgiełku. Wielka Świątynia znajduje się pośrodku placyku otoczonego z czterech stron zabudowaniami przyświątynnymi, które służą jako gruby mur ekranujący większość dźwięków. Sama świątynia otoczona jest przez 84 filary (święta liczba w hinduistycznej astrologii) a wewnątrz ozdobiona jest przez malowidła przedstawiające jogina w 84 pozycjach jogi (niektóre wyglądają na karko-i-nogołomne).

Dajemy panu oprowadzającemu nas mały napiwek, a ten zaprasza nas do swojego domu, w którym jak się okazuje znajduje się zakład barwienia sari. Oglądamy bardzo ciekawy spektakl wkładania czystego materiału do wielkiego gorącego kotła z barwnikami, by następnie obserwować, jak momentalnie sari przybiera kolor ciemnej purpury.

Umaid Bhawan to ogromna rezydencja zbudowana przez maharadżę Umaid Singha II. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych zabytków Jodhpuru jest obecnie podzielony na trzy części – muzeum z historią pałacu oraz kolekcją przedmiotów maharadży, luksusowy hotel (raczej nie na naszą kieszeń) oraz część mieszkalną , wciąż zajmowana przez rodzinę władcy. To może tłumaczyć obecność uzbrojonej straży przed wejściem oraz detektor metalu. Niestety, możemy zwiedzać tylko muzeum, ale dobre i to. Dwie najciekawsze wyniesione stamtąd informacje: wnętrze pałacowe w stylu art deco zaprojektował polski uchodźca za czasów II wojny światowej, Stefan Norblin. Druga dotyczy samego procesu budowy pałacu – niektóre bloki piaskowca były zbyt duże, by ustawiać je precyzyjnie za pomocą ówczesnych dźwigów. Wykorzystywano więc olbrzymie bloki lodu – stawiali na nich fragmenty budowli i w trakcie topnienia lodu dopasowywali ręcznie! Ciekawe, czy jest to trik opisany w podręcznikach budownictwa… (i skąd wzięli lód?)

Około 12:00 mgła przejaśnia się na tyle, że decydujemy się na wyprawę do fortu Mehrangarh, w milczeniu górującego nad nami. W cenie dość drogie biletu (250 INR), ale wliczony jest przewodnik audio – świetna rzecz, pozwalająca zwiedzać twierdzę we własnym tempie i jednocześnie dowiedzieć się wszystkiego na temat zabytku. Powoli wchodzimy pod górę, mając po prawej stronie widok na słynną niebieską dzielnicę – obiekt wszystkich panoram Jopdhpuru, najbardziej niebieski fragment miasta. Wspinając się coraz wyżej mijamy bramę z olbrzymimi kolcami (na słonie) przy której grupa muzyków gra oryginalna muzykę z Rajastanu. Słucham ich chwilę, a następnie w nieuzasadnionym odruchu miłosierdzia daje im 10 INR. Jeden z nich patrzy na mnie jakbym go obraził. Powinienem był zabrać im te pieniądze.

Fort naprawdę jest spory. W trakcie zwiedzania mijamy place, krużganki, prywatne komnaty maharadżów, wydzieloną część dla kobiet – zenanę oraz mury z baterią historycznych (czyt. starych) dział i armat.

Pociąg z Jodhpuru, o dziwo, nie spóźnił się wcale. Jutro o 5:00 – Jaisalmer.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 57 wpisów57 2 komentarze2 238 zdjęć238 1 plik multimedialny1
 
Moje podróże
15.12.2009 - 13.01.2010
 
 
13.07.2009 - 21.07.2009