Dobrej pogody ciąg dalszy. Jest dopiero 9.00 a zimny prysznic staje się koniecznością. Żeby wytrzymać nadchodzący dzień, wybieramy się do sklepu po arbuza - w końcu jesteśmy na Węgrzech! Była to jedna z najlepszych decyzji tego wyjazdu, ten zielono-różowy owoc będzie nam towarzyszył przez kilka najbliższych, upalnych dni.
Nasi sąsiedzi z Rzeszowa polecili nam wybranie się na okoliczny klif, podobno panorama Balatonu wygląda wspaniale. Po 30-stu minutach trafiamy na miejsce (jazda na azymut raz jeszcze, GPS jest bezużyteczny na drogach których nie ma na mapie...)
Widok rzeczywiście piękny. Balaton z daleka ma kolor niczym Morze Śródziemnomorskie - miły dla oka turkusowy odcień. Robimy kilka zdjęć, po czym wracamy na kemping by się spakować. Kierunek: Wiedeń