Plan na dzisiaj – Świątynia Lotosu oraz szał zakupowy. Wymeldowujemy się z naszego hotelu i ruszamy do świątyni.
Świątynia Lotosu została wzniesiona jako uniwersalny dom modlitwy dla ludzi wszystkich religii. Jej położenie w stolicy Indii wydaje się bardzo na miejscu – tolerancja religijna jest tu na porządku dziennym.
Sama świątynia wygląda niczym półotwarty kwiat lotosu, a jej biała sylwetka widoczna jest już z daleka. Przed wejściem należy zdjąć buty (w końcu jesteśmy w Indiach), by wkroczyć do dużej okrągłej sali z … ławkami. W środku nie ma nic innego – żadnych zdobień, symboli, nic. Ot, uniwersalne miejsce dla każdego.
Zakupy w Delhi to totalny szał – nigdy jeszcze nie widziałem takiego nagromadzenia sklepów w jednym miejscu, a wolna gotówka w kieszeni aż się prosi, by jej użyć. Przez resztę dnia zanurzamy się w nadmiernym konsumpcjonizmie, wybierając, wybrzydzając, targując i kupując przeróżne prezenty i pamiątki.