Robimy resztę zakupów i snujemy się w górę i w dół Main Bazar oglądają wystawy, znużeni i przeładowani emocjami z zakupów. O 23:00 czeka nas zamówiona przez hotel taksówka. Mam mieszane uczucia co do wyjazdu stąd – z jednej strony miesiąc poza domem to długi okres i , nie ukrywam tęsknię trochę za Polską, a zwłaszcza polskim jedzeniem (jeśli ktokolwiek powie mi, ze Indie to nieprzebrana różnorodność smaków, chyba go wyśmieję – tu wszystko smakuje jak curry albo masali, albo chilli!), a z drugiej strony – nie uśmiecha mi się harówka czekająca mnie w okresie przed – i w trakcie – sesyjnym. No nic, każda podróż musi kiedyś dobiec końca – nasza zakończy się w środę, ok. 18:00 (chyba, że coś nie wypali – niepokoją nas informacje o silnych atakach zimy w Europie).